5 wrz 2016

Cieszyn


Lato smakuje Cieszynem i dymem,
Czechami, skrętami, i kacem, i grillem.
Uwielbiam się tam zaszywać w naszej małej komunie,
rozpalać ognisko, jeść z jednej miski,
grać w taboo i tańczyć w nocy
(przepraszamy sąsiadów pobliskich).
Czasem znikąd wpadnę na dobry pomysł,
ale nie, nic z nim nie zrobię.
Bo chcę się wyłączyć tak bardzo,
żeby mylić środę z piątkiem.


zdjęcia: Marfa i ja

7 komentarzy:

  1. Cóż... Wchłonęłam te zdjęcia. Albo raczej one wchłonęły mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaaał. Pięknie tam. Mega mi się podobają te zdjęcia ;) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och i ja bym się tam zaszyła, rozumiem twą słabość do tego miejsca :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za klimat! Niesamowite zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też pomysły czasami pozostają bez realizacji, jednak czasami warto to zmienić. Cudowny klimat bije od tych zdjęć, bardzo mi się podobają. Na 3 zdjęciu jest zeszyt? Wygląda idealnie, można wiedzieć, gdzie go kupiłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki super odzew! Cieszę się, że zdjęcia się podobają :)

      Tak, to zeszyt, którego używam jako mojego notatnika/pamiętnika. Kupiłam do w Tigerze (który od niedawna nazywa się Flying Tiger Copenhagen), ale to było kilka miesięcy temu, a oni niestety mają krótkie serie. Teraz jest wrzesień, więc na pewno też będą mieli jakieś fajne artykuły papiernicze.

      Usuń

7 komentarzy