8 mar 2017

te strajki to przecież bez sensu

z cyklu: g i r l  p o w e r


Dzisiaj znowu idę na marsz.

I wiecie co? Głęboko wierzę, że przejdziemy do historii. Być może ktoś właśnie opluł ze śmiechu monitor, ale średnio mnie to obchodzi. Obchodzi mnie za to los kobiet (i panów oczywiście również, ale o tym kiedy indziej). Każdego dnia staram się sobie przypominać, że każda z nas jest inna, bo tacy są ludzie. A tak się składa, że kobiety to ludzie, co czasem również warto niektórym przypominać.

Nie ma jednego feminizmu. Tyle jest problemów kobiet, ile samych kobiet. Moje doświadczenia nie są doświadczeniami wszystkich i z pokorą przyjmuję do wiadomości, że możemy się ze sobą nie zgadzać. Ale wszystkich nas - feministki i feministów - łączy walka o to, żeby kobieta miała prawo do decydowania o sobie i nigdy nie czuła się gorsza od mężczyzny. I mam zamiar zrobić wszystko, żeby stworzyć taki świat dla przyszłych pokoleń.

Niedopuszczalne są dla mnie sytuacje, w których problemy kobiet są lekceważone, zarówno przez osoby publiczne, jak i prywatne, gdy obowiązujące prawo jest łamane klauzulą sumienia, gdy minister komentuje Czarny Poniedziałek słowami "niech się bawią", gdy pokrzywdzonej śmieje się w twarz, mówiąc trzeba się było nie puszczać na lewo i prawo lub dopytując czy aby strój nie był zbyt wyzywający?

Ostatnio wszędzie pełno zakazów. Mam wrażenie, że również w głowach coraz większej liczby osób. Wszędzie nie i nie. Nie dla feministek, nie dla lgbtq, nie dla gender, nie dla uchodźców, nie dla UE, nie dla Wschodu, nie dla Zachodu, nie dla kuźwa kogokolwiek, kto nie spełnia wyśrubowanych zasad Prawdziwego Polaka. A wszystko to napędza strach, przez który desperacko pragnie się jednomyślności, próbuje się zmieniać bieg historii, wytwarza się sztuczne legendy i bohaterów narodowych.

Świat nie jest taki łatwy i oczywisty, żeby naprawić go serią zakazów. One potrafią tylko zaprowadzić porządek na papierze, czyli - krótko mówiąc - zamieść problem pod dywan. Podstawami do wprowadzenia realnych zmian i sprawiania, że coraz więcej osób żyje komfortowo są szacunek, empatia, solidarność oraz k o m u n i k a c j a. A komunikacja nie zaistnieje w sytuacji, gdy jedna strona przekrzykuje drugą i nie słucha kontrargumentów. Mnie też często ponoszą nerwy, ale potem wracam do tych momentów i je przepracowuję, żeby następnym razem poszło mi lepiej.

Konserwatyzacja poglądów jest cholernie niebezpieczna. Dziś społeczeństwo wyklucza za aborcję albo żądanie tabletek 72h bez recepty. Być może jutro twoje problemy znajdą się na czarnej liście... o ile to się jeszcze nie stało. 


*         *         *

Chociaż, kto wie? Może to jednak ja i wszyscy biorący czynny udział w manifach jesteśmy wariatami? Może w końcu zrobią ze mnie Prawdziwą Polkę. Smaller, weaker, less intelligent. Będę siedzieć, czekać i narzekać - dużo i na wszystko. Codziennie, żeby nie wyjść z wprawy. Że za mało pieniędzy, że młodzież już nie taka, że bestwialstwo, że puszczalstwo, że zepsucie całościowe, po korzenie i ogólnie to wszyscy jesteśmy skazani na apokalipsę. Stanę się zgorzkniała, będę śmiać się z walk o ideę i zamykać wspomnienia z protestów w szufladce z innymi błędami młodości. Te strajki to przecież bez sensu.


*         *         *


EDIT. Po raz kolejny mogę tylko powiedzieć wow. Znów było nas tak dużo! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

0 komentarzy