
Przez większą część mojego życia nie mogłam się doczekać przekroczenia magicznej granicy pełnoletniości. Zawsze lubiłam się postarzać, zaokrąglać w rozmowach wiek o te kilka(naście) miesięcy w górę. Osiemnaście lat to był w moich wizjach okres idealny - będę młoda, ale dorosła; spontaniczna, ale dojrzała; dziewczęca, ale kobieca. Wydawało mi się, że stanę się zorganizowana, uporam się z wieloma dziwnymi myślami i na bank będę mieć już w głowie ułożony plan na przyszłość. Niestety, wyszło trochę inaczej.
Paradoksalnie po skończeniu osiemnastu lat zaczęłam znacznie częściej myśleć o dzieciństwie (i za nim tęsknić), mniej lub bardziej milszych chwilach i całym tym procesie stawania się "osobą dorosłą". Zdałam sobie sprawę, że jestem nastolatką jeszcze tylko przez chwilkę, a zostało mi przecież tyle rzeczy do zrobienia! Zaczęłam się bać, że z czymś nie zdążę i już do końca moich dni będę zgorzkniałym dorosłym człowiekiem żałującym straconych lat młodości. Swoją drogą, ta cała dorosłość jest bardzo zabawną sprawą, bo ja nie czuję się ani trochę inaczej. Jedyną - póki co - zmianą w moim życiu jest to, że mogę sobie kupić piwo i podpisywać dokumenty. Marnie to wygląda w porównaniu z oczekiwaniami.
Powroty myślami do dzieciństwa to też powroty do inspiracji, bajek i zabaw z tamtych lat. Stąd też dzisiejsza stylizacja, którą sponsorują kucyki Pony i Ciasteczkowy Potwór... no bo kto powiedział, że kończąc osiemnaście lat muszę być poważna? :P








Zdjęcia: tata fotografi
| kapka My Little Pony - H&M Divided | sweter - H&M Trend | top - sh |
| spódnica - sh | buty - Zara |
| kapka My Little Pony - H&M Divided | sweter - H&M Trend | top - sh |
| spódnica - sh | buty - Zara |