Kolaże to jedyna manualnie twórcza rzeczy, jaką się zajmuję. W głębi duszy czuję, że zostałam stworzona do bycia artystką, ale za cholerę nie mogę znaleźć tego ukrytego talentu :D Długo ćwiczyłam struny głosowe leżąc w wannie - postępów brak. Setki razy siadałam do biurka z chęcią narysowania czegoś, ale moja wyobraźnia po prostu tego nie widzi i nie mam pojęcia, jak wykonać ruch ręką, żeby ta jedna kreska była tym, co chcę przekazać. W takiej sytuacji ratują mnie właśnie kolaże. Od paru lat w moim pokoju leżą teczki (grube teczki), do których odkładam przeróżne wycinki. Uwierzcie mi, że w tym domu nie znajdzie się ani jedna gazeta ze wszystkimi stronami. Niestety, ktoś mnie źle zaprogramował. Północ to w moim wypadku taka magiczna pora nagłego napływu weny i odpływu chęci snu. W takim momencie nie ma znaczenia, że zeszłej nocy spałam 3h. Włączam komputer i zabieram się za poszukiwanie nowych inspiracji lub ciekawą obróbkę tego, co już mam bądź siadam przy biurku z nożyczkami w ręku i otwieram magiczne teczki. Nie wiem, czy wiecie, ale zajmowała się tym też Wisława Szymborska (przejrzyjcie galerię jej prac i krótki wywiad z jej sąsiadem). Wiem, że robię się już nudna z tymi muzeami i chyba powinnam zacząć rozpatrywać zmianę nazwy tego bloga, bo zaczynam wyglądać na osobę spędzającą w nich pół życia. ALE jeśli jesteście z Krakowa lub macie w planach do nas wpaść to OBOWIĄZKOWO marsz na plac Szczepański obejrzeć mini wystawę "Szuflada Szymborskiej", na którą składają się rzeczy osobiste z mieszkania poetki. Tam właśnie pierwszy raz widziałam jej wyklejanki. Naprawdę warto, a na dodatek wstęp jest darmowy.
Nie bez powodu zaczęłam pisać o kolażach. Moim najnowszym okryciem jest Kelly O'Connor - młoda artysta z Texasu, która zajmuje się właśnie ich tworzeniem. Ja, a nawet Szymborska, to przy tym amatorszczyzna (przepraszam pani Wisławo), ale zaraz zrozumiecie, co mam na myśli. Od tych kolaży ciężko się oderwać. Ich forma, pomysł i skomplikowanie, ale też niezwykła konsekwencja są niesamowite.
"Drawing on the allegory of American consciousness through the use of iconic characters, my work is derived from a combination of memory, fantasy, and pop culture. The mythological characters, built around enduring western cultural ideals, make up much of my subconscious. My work is, to a great extent, about exposing the duality behind thin public façades that we readily embrace."
Kelly O'Connor
Tak, to jest zrobione głównie z papieru.
THE RISE AND FALL, 2012



POST-UTOPIA, 2011



DISNEY
(2006-2008)



W 2010 roku Kelly zrobiła ogromną instalację w galerii sztuki "Sala Diaz" w Teksasie. Całość przypominała jeden wielki kolaż, bo właściwie była to mieszanka jej dotychczasowych prac. Mnóstwo symboli i ciekawych rozwiązań. Jeśli poświęcicie chwilę na przejrzenie jej strony, od razu rozpoznacie te elementy. Bardzo proste i bardzo charakterystyczne np. strumienie papierowych kwiatków albo motyw "Alicji w Krainie Czarów".
Mam nadzieję, że Was także zainspiruje Kelly :)
Mam nadzieję, że Was także zainspiruje Kelly :)







zdjęcia: Kelly O'Connor's website