30 lip 2015

Już nie jestem nastolatką


Wczoraj skończyłam 20 lat. I nie do końca wiem, jak się z tym faktem czuję. Z jednej strony to tylko liczba, która nijak ma się do dorosłości i rzeczy z nią związanych. Z drugiej, mam jakieś nieodparte przeczucie, że coś się kończy. A wymagania względem mnie rosną. W byciu nastolatką jest coś magicznego i uwielbiałam nią być. Możesz trochę zaszaleć, bo to właśnie t e n czas. Wszyscy naokoło powtarzają, żeby go w pełni wykorzystać, bo potem nie będzie już tak samo. Czujesz, że "The Virgin Suicide" jest adresowane właśnie do c i e b i e. Czy ja w ogóle mogę jeszcze być fanką Rookie Mag skoro na swojej stronie piszą: "Rookie is a website for teenage girls"?!

Wiele razy wstydziłam się, że mam bloga. Przez pierwszy rok wiedziały o nim może z trzy osoby. Nie miałam żadnej strategii, po prostu znalazłam sobie taki, a nie inny sposób na kreatywne spędzanie czasu wolnego. Pierwotną nazwę Modowy Maniak wymyśliłam w 3 minuty. Nie potrafiłam uzasadnić, dlaczego tak mi się podobało prowadzenie go. Po prostu to robiłam. Ale teraz, z perspektywy czasu widzę, jak wiele korzyści mi przyniósł. Gdy odkrywałam strony innych miałam 13, może 14 lat; chwilę później zdecydowałam się stworzyć swoje własne miejsce w sieci. Jednocześnie zaczynałam wchodzić w wiek największej podatności na internetowe autorytety i kompleksy. W dużej mierze to właśnie dzięki blogom przeszłam ten okres wyjątkowo gładko, a dziś cieszę się towarem luksusowym XXI wieku - samoakceptacją (nie mylić z samouwielbieniem). Oczywiście jest masa rzeczy, które bym w sobie pozmieniała, ale jeśli w grę wchodzą za krótkie nogi albo za mały biust to po prostu odpuszczam.

Wredni komentatorzy od jakiegoś czasu omijają mnie szerokim łukiem, ale kiedyś było tu ich o wiele więcej. Serio. Pamiętam, że poleciało mi wtedy kilka łez, natomiast dziś mam już dosyć grubą skórą. Dzięki blogowi konsekwentnie budowałam i buduję nie tylko swoją modową i estetyczną intuicję, ale też poczucie własnej wartości. Mam też możliwość spojrzenia na siebie z punktu widzenia osoby trzeciej. Szybkiego cofnięcia się o rok, czy dwa wstecz i zerknięcia, co się wtedy działo w i na mojej głowie. Dużo, oj dużo się zmieniało. Osiemnastkę świętowałam wyglądając tak, a topornych tekstów z początków działalności nie lubię czytać. Wydaje mi się też, że coraz lepiej czuję własną sylwetkę i wiem, jak się nią bawić. Gdy patrzę na zdjęcia sprzed trzech lub czterech lat to chce mi się je usunąć i nikomu nigdy więcej nie pokazywać. Mam jednak świadomość tego, że gdyby nie tamten czas to być może dziś nie wyglądałabym, jak wyglądam.


Tak jak wspomniałam wcześniej, moje blogowanie zostało poprzedzone zainteresowaniem innymi stronami - polskimi i zagranicznymi. Uwielbiałam patrzeć na osoby wyrażające siebie poprzez taka błahą rzecz, jak ubrania, bo kompletnie nie miałam z takimi styczności na co dzień. Może dziś różnica między polską ulicą a internetem nie jest już tak zauważalna, ale te parę lat temu to była naprawdę ogromna przepaść. Fascynacja tym bardziej się więc nasilała. Jedni czarowali zdjęciami, drudzy tekstami.  

Chciałabym dziś powspominać kilka blogów, które zawładnęły wtedy moim sercem. Na pierwszy ogień idzie oczywiście Tavi Gevinson - założycielka przywoływanego gdzieś u góry Rookie Mag, którego wtedy jeszcze nie było. Był natomiast jej blog Style Rookie, ewenement na skalę światową. Przedziwne stylizacje prezentowane przez dziewczynkę nieco młodszą ode mnie, w siwych włosach, na tle garażu albo w przydomowym ogródku. A do tego świetne teksty o codziennych obserwacjach, inspiracjach i modzie, dzięki którym wiele się nauczyłam... w tym paru angielskich słówek. Drugą po Tavi starą miłością, która chyba nigdy nie zardzewieje i na zawsze będzie owiana swego rodzaju sentymentem jest Louis Ebel aka Miss Pandora. Z wykształcenia historyk sztuki, paryżanka, fascynatka mody retro ze szczególnym uwzględnieniem lat 60. i 70. Śledzę ją już chyba z 7 lat i nadal uważam, że prowadzi jednego z najlepszych na świecie blogów. Jej zdjęcia i stylizacje są tak niesamowite, że szczęka opada mi za każdym razem, gdy do niej zaglądam (zerknijcie choćby tu lub tu). Niesamowicie podziwiam też systematyczność, z jaką publikuje kolejne wpisy. Rzadko każe czekać na siebie dłużej niż tydzień. Moim trzecim ukochanym blogiem - również odkrytym bardzo wcześnie - jest Sea of Shoes prowadzony przez Jane Aldridge. Jej szafa nie ma końca, a wypełniona jest po brzegi samymi perełkami vintage. Jeśli szukacie naprawdę jedynych w swoim rodzaju stylizacji to powinniście zerknąć również do niej. Pamiętam też, że ogromne wrażenie robiła na mnie Rumi z Fashiontoast, przepiękna Karla z Karla's Closet oraz Andy prowadząca Style Scrapbook. Później odkryłam też zwariowaną Madeline, czyli Jean Greige (niestety zawiesiła swoją działalność) i mistrzynię minimalizmu Ivanię z Love Aesthetics. Nigdy nie byłam oddaną fankę mody ulicznej, ale całym moim sercem kochałam i kocham Advanced Style, czyli street style z seniorami w roli głównej.

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale postanowiłam wybrać tyle te kilka najważniejszych pozycji. Polskie blogi oczywiście też śledziłam, więc teraz kilka słów o nich. X lat temu Kraków był w pewnym sensie nieoficjalną stolicą modowej blogosfery. Z zapartym tchem śledziłam tutejsze dziewczyny - Alę z AlicePoint, Asię ze StyleDigger oraz Ryfkę Sztywniarę. I tak mi zostało do dziś. Ale osobą, która ostatecznie skłoniła mnie do założenia bloga była Agata Myga. Matko bosko, jak ona i to, co prezentowała mi się podobało! :D Dziś jej strona wygląda już zupełnie inaczej, a autorka staje raczej za niż przed obiektywem. Podróżniczych inspiracji zawsze szukałam u Uli z The Adamant Wanderer, natomiast królową magicznych zdjęć jest dla mnie Laura Makabresku. Jeśli mam ochotę na dobry stricte modowy tekst to nigdy nie zawiodłam się na Tobiaszu (Freestyle Voguing), Dominice (Modologia), Olce (Fashion PR Girl)  i Piotrze (Muzealne Mody).


Blogosfera wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim tolerancji wobec innych i siebie samej oraz dystansu do wyglądu. Mam też poczucie, że dziś patrzę na ubiór z o wiele większą świadomością, niż te kilka lat temu. Jak sami widzicie, śledzę zarówno blogi do oglądania, jak i do poczytania. Bo blogi to również niezaprzeczalnie cenne źródło wiedzy. Trudno powiedzieć ile tekstów zdążyłam już wchłonąć przez te wszystkie lata!

Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi ukochanymi stronami to zapraszam do komentowania :)

PS. Przy okazji urodzinowego wpisu dodam, że solenizantów jest dwoje - ja skończyłam 20 lat, a Persona Obscura w ubiegłym miesiącu 5!


zdjęcia: Ula Kocjan

12 komentarzy:

  1. śliczne te motylki..to są spinki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to prawdziwe zasuszone motylki na szpilkach, które miałam powkładane między włosy :)

      Usuń
  2. Moja początki z blogowaniem są bardzo podobne! Też ukrywałam się z tym, że prowadzę go. Teraz wie o nim prawie każdy mój znajomy. Myślałam, ze jak każdy się dowie, to zaczną się hejty, ludzie zaczną się śmiać z tego, co robię. Jednak wszyscy odebrali to bardzo dobrze! Dzięki temu, że mój sekret wyszedł na jaw, inni zaczęli doceniać moją pracę (makijaże). Mam pierwsze klientki i coraz więcej osób mnie poleca, choć jesem bardzo młoda. <3
    http://kosme-teria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dalej jestem w fazie ukrywania bloga, a w sumie blogów, bo prowadzę dwa, przed znajomymi, a zwłaszcza (o zgrozo) rodziną. Niestety już wypłynął w kilku miejscach i nie mogę już czuć się totalnie anonimowa.

    Druga edycja wakacyjnego konkursu, zapraszam. >> BEAUTY BEVST <<

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w dalszym ciągu czuję się nieswojo udostępniając swojego bloga znajomym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojj też pamiętam te początki w odkrywaniu blogosfery :) śledziłam podobne blogi i codziennie wchodziłam na nie po kilka razy żeby sprawdzić, czy są nowe wpisy :) Karla Deras,Rumi Neely i Jane Aldridge to było moje ulubione trio :) Gdy Karla ścięła włosy też zapragnęłam takie mieć:)) ... z polskich blogerek uwielbiałam Alice Point i Styledigger... pamiętam jeszcze blogerkę Jakubowa, później chyba Pani Mruk i nie blogującą już My Tiny Little Closet :) fajne to były czasy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Śledzę Styledigger od samego początku i niesamowicie miło jest patrzeć, jak się rozwinęła. Bardzo wpłynęła na mój sposób myślenia i skierowanie się ku jakości. Uważam, że prowadzi jednego z najlepszych polskich blogów.
    A Ivanię darzę miłością ogromną!

    OdpowiedzUsuń
  7. z tych co wymieniłaś to TY i tak najciekawsza, oczywiście zaraz po IVANI :*

    OdpowiedzUsuń

12 komentarzy