3 wrz 2014

ŁÓDŹ | Elegancja-Francja. Z historii haute couture

IMG_0124z

Obejrzenie wystawy "Elegancja-Francja" było najważniejszym punktem wizyty w Łodzi. Organizacja wyjazdu, namówienie na niego mojej współtowarzyszki - czyli mamy, 5 godzin spędzonych w autobusie, a na dodatek świetne wspomnienia z zeszłorocznej "edycji poznańskiej". Sami rozumiecie, że wiązałam z ekspozycją ogromne nadzieje i wiecie co? Było dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam - inspirująco! Zapraszam do przeczytania mojej skromnej recenzji oraz krótkiej rozmowy z osobą odpowiedzialną za zgromadzenie kreacji i scenariusz wystawy - Piotrem Szaradowskim (znanym także z bloga Muzealne Mody).

Na samym początku chciałabym wyrazić wdzięczność osobie, która wpadła na genialny pomysł nienakładania zakazu robienia zdjęć (z czym niestety próbowałam walczyć w Poznaniu, z marnym skutkiem). Dzięki niej będziecie mieli szansę choć troszkę poczuć atmosferę i obejrzeć z bliska najpiękniejsze stroje.


Tegoroczną "Elegancję-Francję" gościło Centralne Muzeum Włókiennictwa z siedzibą w Białej Fabryce. To bardzo ważne w historii Łodzi miejsce powstało w XIX wieku za sprawą pochodzącego z Niemiec Ludwika Geyera. Imigrant stał się pionierem rozwoju wkłókiennictwa. Ta wielka tkalnia była - w przeciwieństwie do innych ceglanych budynków fabrycznych - otynkowana; stąd też określenie biała. W połowie XX wieku kompleks został przejęty przez muzeum, w którym dziś znajduje się stała ekspozycja dotycząca właśnie Geyera i późniejszych dziejów fabryki. Poza zdjęciami i dokumentami można obejrzeć m.in. maszyny, jakich używano do produkcji czy oryginalne wzorniki tkanin liczące ponad 100 lat!

Po krótkim rysie historycznym nareszcie czas przejść do sedna. Ponieważ łódzka wystawa haute couture stanowiła kontynuację tej z Poznania, część spośród 44 strojów została pokazana po raz drugi. Zbiory były jednak tak piękne, że małe odświeżenie pamięci nie zaszkodziło. Ekspozycję otwierała - tak jak w ubiegłym roku - przepiękna suknia Wortha z ok. 1910 (uszyta już po śmierci Charlesa).

IMG_0020z-horz
Suknia Worth (Jean-Philippe Worth), ok. 1908-1910

Najciekawsze według mnie kreacje znajdowały się jednak dalej. Faworytów pokazuję poniżej. Nie mogłam przejść obojętnie obok złotego, głęboko wyciętego body, na którego widok mimowolnie się uśmiechnęłam. Zaprojektowane niemal 30 lat temu, idealnie odnajduje się w dzisiejszych realiach epatującej seksem popkultury. Niekwestionowaną gwiazdą był jednak żakiet Rainbow projektu Thierrego Muglera (występował nawet na plakacie reklamującym ekspozycję). Nie-sa-mo-wi-ta konstrukcja. Na żywo robił jeszcze większe wrażenie. No po prostu geniusz w czystej postaci!

Moim prywatnym numerem jeden była zdecydowanie orientalna sukienka Diora. Urzekła mnie swoim fasonem i detalami z aksamitu, który wprost ubóstwiam. To jest właśnie to, co określa się słowami miłość od pierwszego wejrzenia. Zgrabna, zwiewna, na oko mój rozmiar. Długo kombinowałam jak by tu niepostrzeżenie ją założyć, a swoje ubrania powiesić na manekinie, ale ostatecznie nie wpadłam na żaden błyskotliwy pomysł. Wyszłam więc z budynku w swetrz.

Wystawa to jednak nie tylko kilkadziesiąt manekinów. Uzupełniały ją wycinki z gazet, ryciny, podręczniki uczące metod szycia haute couture oraz opisy redagowane przez Piotra Szaradowskiego. Krótkie informacje o początkach paryskich domów mody, czasach okupacji, najważniejszych postaciach epoki (Dior, Yves Saint Laurent), narodzinach prêt-à-porter, a w o końcu nowych nazwiskach (Gautlier, Yamamoto, Galliano, McQueen) pozwalały na szybkie zorientowanie się w chronologii wydarzeń burzliwego wieku XX.

Nie mogę nie wspomnieć o katalogu ekspozycji. Ładnie wydany i czytelny. Zawiera wszystkie najważniejsze informacje, fantastyczne ilustracje, spis obiektów oraz propozycje lektur dla osób chcących zagłębić się w temat wysokiego krawiectwa. Miła pamiątka i świetny sposób, żeby jeszcze raz przejść wystawę "na skróty".

IMG_0079z
IMG_0092z-horz
Body Gaultier, 1985
IMG_0076z-horz
Thierry Mugler, żakiet Rainbow, 1990
IMG_0063z-horz
Mój faworyt - jedwabna suknia Dior z elementami aksamitnymi, II poł. lat 70.
IMG_0096z-horz

Dobra, czas chyba na jakieś minusy, bo nie ma rzeczy perfekcyjnych. Najbardziej rażącą w moich oczach wadą była tak słaba reklama wystawy. Biała Fabryka to ważny oddział muzeum, pomnik historii i postępu kraju, a także miejsce, w którym jeszcze parę sezonów temu odbywały się główne pokazy FashionPhilosophy Fashion Week. Jest pięknie wyremontowana i naprawdę nowoczesna w środku; gołym okiem widać ogrom pracy i pieniędzy w nią włożonych. W okresie mody na modę takie wystawy powinny odbijać się w mediach szerokim echem. Nie pierdyliard lokalnych feszyn łików czy eventy w stylu "fashion night by Pcim Dolny", ale właśnie wydarzenia poświęcone modzie przez wielkie "M". Tymczasem nigdzie w mieście nie dopatrzyłam się nawet plakatów. 

Mam drobne zastrzeżenie do samego montażu. W Poznaniu manekiny ustawione były na drewnianych szpulach, dzięki czemu stroje można było swobodnie obejrzeć z każdej strony. W Białej Fabryce już tego nie powtórzono, a szkoda. Nie lubię, gdy moja ciekawość pozostaje niezaspokojona. Już sam zakaz dotykania tak pięknych ubrań jest wystarczającą męczarnią :D

Żałuję jeszcze, że zrezygnowano z powtórzenia motywu powrotów mody, który w ubiegłym roku podobał mi się chyba najbardziej. Nie jest to już wada, ale raczej moje osobiste malutkie rozczarowanie. Genialnie zestawiono wtedy ze sobą kilka kreacji o tych samych fasonach, ale z kompletnie innych dekad, co pozwalało na własne oczy przekonać się o cykliczności pewnych trendów.

Musiałam się doczepić, bo czym byłaby recenzja bez odrobinki ponarzekania. Oczywiście te minusy są jedynie kropelką w morzu zalet. Bardzo się cieszę, że udało mi się znaleźć czas na Łódź i nie żałuję ani minuty spędzonej w tym mieście. Nie wiem ilu osobom również udało się obejrzeć "Elegancję-Francję", ale jestem pewna, że spodobała się zarówno wariatom modowym stojącym przy każdym manekinie po kilkanaście minut i niemalże szurającym nosem po tkaninach, jak i laikom przypadkowo zwiedzającym Muzeum Włókiennictwa. A umiejętność zainteresowania sporej grupy odbiorów to duży plus. Panu Piotrowi po raz drugi udało się zgromadzić w jednym miejscu projekty najlepszych francuskich krawców. Życzę mu powodzenia przy kolejnych projektach i zapraszam na drugą część wpisu - obiecaną wcześniej krótką rozmowę.

IMG_0082z

5 PYTAŃ DO PIOTRA SZARADOWSKIEGO

W ubiegłym roku wystawę „Elegancja-Francja” gościło poznańskie Centrum Kultury Zamek, w tym łódzka Biała Fabryka. Dlaczego wybrał Pan akurat te miasta omijając np. Warszawę? 
To nie jest tak, że omijam jakieś miasta : ) Poznań był oczywistym wyborem – mieszkam w tym mieście, wiem jakie działają w nim instytucje, jaki mają profil działania, jaką przestrzenią dysponują. Podobnie było z Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, czyli Białą Fabryką; tzn. wiem co ta instytucja robi, jakie ma możliwości itd.  Z innymi miastami nie mam już tak łatwo : )  Jeśli chodzi o Warszawę, to szczerze mówiąc nie mam na razie pomysłu na konkretne miejsce. Ale wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu. Tym bardziej, że o wystawę w stolicy pyta mnie naprawdę sporo osób.

Ile czasu zajmuje zorganizowanie takiego wydarzenia? Jakie trudności napotkał Pan po drodze? 
To zależy jak ma wystawa wyglądać, co ma się tam znaleźć. W przypadku wystawy na 40 – 50 eksponatów, to jest minimum pół roku intensywnej pracy. Czas zabiera oczywiście sam scenariusz, później teksty, podpisy. To jest naprawdę sporo pracy. No i sam proces ustawiania wystawy w przestrzeni. Ubieranie manekinów, ustawianie ich. Generalnie sporo drobiazgów, które w dużej ilości trochę dają w kość. Ale lubię tę pracę. Wydaje mi się, że najtrudniejsze jest przekonanie kogoś do swojej wizji, do swojego pomysłu. Jak to się uda, to wystawa idzie raczej gładko. A istnieją przecież różne spojrzenia na to jak pokazywać ubiory, jak je opisywać. Pole do dyskusji i negocjacji jest więc spore.

Tylko jeden eksponat – kostium Chanel – był własnością Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Reszta pochodziła z prywatnych zbiorów. Proszę zdradzić jak w takim razie można zdobyć ponad 40 strojów największych francuskich projektantów? 
: ) Teoretycznie to bardzo proste. Muzea czy inne kolekcje tworzą się dzięki darom, zakupom i depozytom. Krótko mówiąc część rzeczy pokazywanych na wystawie kupiłem, część dostałem, inne znowu pożyczyłem. Praktyka oczywiście jest dużo bardziej skomplikowana, bo trzeba wiedzieć, kto może sprzedać, podarować lub wypożyczyć. Ale jak na razie się to mi udaje : )

Który z eksponatów jest Pana ulubionym i dlaczego?  
To trudne pytanie. Z każdym z pokazywanych ubiorów wiąże się jakaś historia. Mam tu na myśli to, w jak sposób trafiły na wystawę. To powoduje, że czuję się związany z każdym z nich. Ponadto wyboru obiektów dokonuję ja, a więc siłą rzeczy wszystkie wybrane przeze mnie ubiory podobają mi się z jakiegoś powodu. Nie wybieram rzeczy, których nie czuję.

Czy w przyszłym roku również zobaczymy „Elegancję-Francję”? 
Raczej nie. Mam w planach mniejsze wystawy w mniejszych muzeach (znów nie będzie Warszawy). W związku z powierzchniami, jakimi dysponują te instytucje istniała konieczność zmiany scenariusza – jego zawężenia. No i w taki sposób zrodziły się zupełnie nowe pomysły. Na razie nie mogę więcej na ten temat powiedzieć. Poza tym cały czas myślę o kolejnych wystawach.  Mam nadzieję, że większość z nich uda mi się zrealizować.

Bardzo dziękuję!


lodz IMG_0166z IMG_0164-horz
Zdjęcia: mama i ja
| sweterek - Topshop | torebka - Sarapata x Empik | spodnie - H&M | buty - Vagabond of kors |


 Elegancja-Francja. Z historii haute couture
17 maja - 31 sierpnia 2014

Kurator: Aleksandra Trella
Scenariusz i dobór obiektów: Piotr Szaradowski
Teksty w katalogu i wybór ilustracji: Piotr Szaradowski

3 komentarze:

  1. Słyszałam o tej wystawie, widać nawet po Twoich zdjęciach, że musi być bardzo inspirująca. Niestety, byłam za leniwa, żeby wybrać się do Łodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie tu nie było, zmieniłaś fryzurkę ! Świetnie wyglądasz :) Bardzo fajna wystawa!
    Zapraszam na mojego nowego bloga: catwalk-fashionblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki :) Faktycznie, zmiana dość drastyczna, ale jestem bardzo zadowolona!
      Zaraz do ciebie zajrzę.

      Usuń

3 komentarzy