26 maj 2013

KRAKÓW | Pogranicza mody

W Krakowie trwa Miesiąc Fotografii, którego tematem przewodnim jest - uwaga, uwaga - moda! Do 16 czerwca w różnych punktach miasta są organizowane wystawy, warsztaty, spotkania ze znanymi ludźmi, także spokojnie jest jeszcze szansa na obejrzenie wszystkiego. Postanowiłam spędzić weekend bardziej produktywnie niż odświeżając facebook'a i wybrałam się do Bunkru Sztuki na wystawę pt. "Pogranicza Mody". W trakcie jej oglądania (szczególnie na początku) miałam mieszane uczucia i czasem nie rozumiałam, co wspólnego mają pokazywane zdjęcia z głównym tematem. Ale pod koniec stwierdziłam, że nie żałuję wydania tych 5 złotych, bo jednak kilka ciekawych pomysłów i inspiracji z niej zaczerpnęłam, więc zdecydowanie zachęcam do jej obejrzenia.



"Semiotyka gejowska. Fotograficzne studium kodów wizualnych wśród homoseksualnych mężczyzn"
Hal Fischer
Te zdjęcia wzbudzały bardzo duże zainteresowanie i moim zdaniem jest to jeden z hitów wystawy. Mianowicie, pan Hal w roku 1977 prowadził projekt badawczy poświęcony kodom i znaczeniom ukrytym w strojach oraz stylizacjach subkultury gejowskiej końca lat 70. Obserwował ulice w pobliżu jego domu w San Francisco, by stworzyć cykl zdjęć poświęcony archetypowym obrazom gejów. Nie udało mi się zrobić w tym miejscu dobrych zdjęć, ale i tak widać, jak bardzo zmieniła się moda (nie)męska. 30 lat temu za typowego geja uchodził  np. pan w rozpiętym sweterku, flanelowej koszuli w kratkę, Levisach i Conversach. Hmmm.... brzmi znajomo? Kierując się takimi kategoriami jakieś 90% facetów (szczególnie w moim wieku) spełniałoby właściwie większość kryteriów 'stuprocentowego geja'. Niesamowita ewolucja wyglądu mężczyzny w zaledwie kilka dekad. Daje do myślenia.
Inną oznaką homoseksualizmu był np. noszenie przypiętego do paska klucza lub apaszki w tylnej kieszeni spodni.


"Miejski kamuflaż"
Yvonne Bayer, Sabrina Keric
To z kolei bardzo ciekawy performance przeprowadzony przed dwie artystki w niemieckich centrach handlowych (lata 2007-2010). Bez uzyskania wcześniejszej zgody pojawiały się w nich w kostiumach stworzonych na wzór maskujących ubrań wykorzystywanych przez snajperów, które poprzez naśladowanie kształtów otoczenia pozwalają się stać niemal niewidocznym. Dziewczyny robiły swoje przebrania z dostępnych w sklepach materiałów. Co ciekawe, bardzo często zdarzało się, że pozostawały przez kilka godzin zupełnie niezauważone przez pracowników i klientów supermarketów.


Na wystawie znalazło się też trochę bardzo starych fotografii mających mniejszy lub większy związek z modą polską w latach powojennych i komunistycznych, najprawdopodobniej z prywatnych archiwów. Duży plus za to, że zdjęcia ukazują kobiety z Polski, a nie odległe Amerykanki czy Francuzki. Dzięki temu możemy sobie wyobrazić, jak wyglądały i co nosiły NASZE babcie i mamy :)


"Jarocin w obiektywie bezpieki"
Z archiwum IPN
Punk i rock odegrały bardzo dużą rolę w kreowaniu się polskiej sceny muzycznej, ale dzięki nim powstała także cała subkultura ubierająca się w charakterystyczny sposób. Jestem wielką fanką naszej rodzimej muzyki z tamtych lat, więc miło zaskoczyła mnie wystawa zdjęć, które ówcześnie zostały zrobione przez Służby Bezpieczeństwa mające za zadanie rozpracowywać "niebezpieczne jednostki" i śledzić tajemniczo wyglądające grupy młodych ludzi. W 2004 r. znaleziono teczki pełne materiałów z festiwalu, wśród nich znajdowały się zdjęcia operacyjne opisane przez funkcjonariuszy. Naprawdę można postać chwilkę i głośno się zaśmiać czytając opisy z naiwności władz i tego, jak uczestnicy imprezy wyglądali w oczach tajnej policji (polecam szczególnie "satanistów").



"High Fasion"
Paweł Jaszczuk
Te zdjęcia zwracały uwagę z daleka. Na początku pomyślałam, że to kolejny zabawny/szokujący perfomance mający tylko przyciągnąć wzrok widzów, ale po przeczytaniu krótkiego opisu całkowicie zmieniłam zdanie. Nigdzie na świecie presja, z jaką wiąże się praca, nie jest tak silna jak w Tokio. "Salarymeni", niewolnicy pensji, wczesnym rankiem pędzą do biur, gdzie spędzają dwanaście godzin, a potem często muszą jeszcze iść z szefem na kolację albo długą popijawę. Niektórzy są w rezultacie tak wyczerpani, że po prostu zasypiają na ulicy. Na pierwszy rzut oka te zdjęcia są zabawne, ale po chwili namysłu dociera ich tragiczna wymowa. Zainteresowanych projektem Polaka zachęcam tutaj, żeby obejrzeć całą galerię.


"Made In"
Przy samym wyjściu znajdowała się jeszcze mapa, którą uzupełniali odwiedzający. Bardzo lubię, gdy wystawa angażuje w jakiś sposób oglądających, a ten pomysł szczególnie przypadł mi do gustu. Projekt bardzo prosty: sprawdzasz metkę czegoś, co masz na sobie i przyklejasz czerwoną kropkę w kraju, gdzie uszyto twoje ubranie. Swoją drogą, coś dużo tych kropeczek na terenie Polski, co może świadczyć o tym, że ludzie coraz chętniej sięgają po rzeczy od naszych projektantów :) Miło jest to widzieć, bo jednak przez lata powiedzenie 'cudze chwalicie, swego nie znacie' nie przestawało być aktualne.


Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca! :)
W następnym poście relacja z Cloundmine Pop Up Store.

4 komentarze:

  1. świetna wystawa, uwielbiam oglądać stare zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę ambitne zajęcie na weekend - ja niestety nie mogę tego samego powiedzieć o sobie, aczkolwiek po dwóch miesiącach harówki nad maturami należy mi się odpoczynek i to bezsensowne przeglądanie facebooka bo na nic innego nie mam siły ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna wystawa, niezwykle ciekawa;)

    OdpowiedzUsuń

4 komentarzy