Lato smakuje Cieszynem i dymem,
Czechami, skrętami, i kacem, i grillem.
Uwielbiam się tam zaszywać w naszej małej komunie,
rozpalać ognisko, jeść z jednej miski,
grać w taboo i tańczyć w nocy
(przepraszamy sąsiadów pobliskich).
Czasem znikąd wpadnę na dobry pomysł,
ale nie, nic z nim nie zrobię.
Bo chcę się wyłączyć tak bardzo,
żeby mylić środę z piątkiem.
zdjęcia: Marfa i ja
Fajnie tam :-)
OdpowiedzUsuńCóż... Wchłonęłam te zdjęcia. Albo raczej one wchłonęły mnie. :)
OdpowiedzUsuńŁaaaał. Pięknie tam. Mega mi się podobają te zdjęcia ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńOch i ja bym się tam zaszyła, rozumiem twą słabość do tego miejsca :))
OdpowiedzUsuńCo za klimat! Niesamowite zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU mnie też pomysły czasami pozostają bez realizacji, jednak czasami warto to zmienić. Cudowny klimat bije od tych zdjęć, bardzo mi się podobają. Na 3 zdjęciu jest zeszyt? Wygląda idealnie, można wiedzieć, gdzie go kupiłaś? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki super odzew! Cieszę się, że zdjęcia się podobają :)
UsuńTak, to zeszyt, którego używam jako mojego notatnika/pamiętnika. Kupiłam do w Tigerze (który od niedawna nazywa się Flying Tiger Copenhagen), ale to było kilka miesięcy temu, a oni niestety mają krótkie serie. Teraz jest wrzesień, więc na pewno też będą mieli jakieś fajne artykuły papiernicze.