Nie chodzę do klubów i nie przesiaduję w pubach/pijalniach. Lubię za to pewne ciche miejsce przy pewnym krakowskim kopcu, do którego Was dziś zabieram. To
Kiedy otrzymałam propozycję współpracy z Somersby i bojowe zadanie zrobienia #friendsie* (efekty na dole!) to po prostu, sami rozumiecie, to musiało być TO miejsce. A że lubię łączyć przyjemne z pożytecznym, serwuję Wam jeszcze do tego drugie danie w postaci pełnowymiarowej "sesji zdjęciowej" (wpis ze stylóweczką 2x z rzędu, tego już dawno nie było!). Zdecydowałam się na sukienkę maxi, ponieważ wczorajszy dzień był specjalny - świętowałam 19. urodziny. Prawdopodobnie każdy człowiek mający jakiekolwiek pojęcie o ubiorze starałby się mnie przekonać, że nie powinnam w ogóle patrzeć na ten fason mierząc 1,6m w kapeluszu i prawdopodobnie miałby rację, ale... co tam. Moja słabość do maxi zwyciężyła i przymykam oko na fakt, że wyglądam w niej jak mała kuleczka. Jeśli wśród Was są również miłośniczki sukienek do ziemi to szczerze polecam H&M - 30 polskich złotych to naprawdę przyzwoita cena za taką sezonową rzecz.