Trudno mi teraz uwierzyć, że już niedługo trzeba się będzie przerzucić na grube swetry, rajstopy i płaszcze. Początek września jest miesiącem łagodnego wprowadzenia w klimat jesienny. Niby jest wciąż ciepło, ale poranki i wieczory zaczynają coraz bardziej dawać w kość. Pora myśleć nad zakupami na chłodniejsze dni!
Mam kilka inspiracji i pomysłów na siebie, które pozornie się wykluczają, ale będę się je starała połączyć w sensowną całość, bo tej jesieni na pokazach króluje tyle najróżniejszych trendów, że ich mieszanie jest po prostu nieuniknione. Bez zbędnego przedłużania - zapraszam!
Na pierwszy ogień idzie zdecydowanie najbardziej problematyczny element, czyli płaszcz. Niestety polskie miesiące jesienno-zimowe różnią się "troszeczkę" od warunków hiszpańskich czy angielskich, ale producenci dalej zamykają oczy na fakt, że gdy temperatura spada do -20 stopni to niestety cienki materiał (nawet jeśli jest wełniany) z samą podszewką nas nie ogrzeje. Nie rozumiem też faktu, że nie dba o to nawet koncern LPP, który szczyci się tym, że jest największą polską siecią sklepów (Reserved, House, Cropp, Mohito, Sinsay)! Tutaj wymówka "pewnie nie wiedzą, jak jest w naszym kraju" raczej nie zadziała...
Mój wymarzony płaszcz to model od Isabel Marant. Koniecznie w kolorze szarym, wełniany, oversizowy, idealny do kapelusza. Póki co znalazłam podobny w Zarze, ale na mnie przypomina skrzyżowanie worka na ziemniaki i koca. Trzeba szukać dalej.
"XIX-wieczna Rosja" i jej kultura to coś, co fascynuje mnie od dawna. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że film "Anna Karenina" zrobił na mnie ogromne wrażenie i zachowałam sobie w głowie kilka przepięknych kadrów na jesień. Niesamowite kreacje kobiet z klas najwyższych, bogato zdobione wyszyciami oraz elementami futra, moje ulubione kolory, czyli granaty, szmaragdy, purpura. Od razu przyszła mi na myśl
ta kolekcja Valentino, o której z resztą niedawno rozpisywałam się
w tym poście. Oczywiście nie będę chodzić po ulicy w wytwornych sukniach do ziemi i kapeluszach z piórami (chociaż bardzo chętnie bym to robiła), natomiast z pewnością postawię na dużą, świecącą biżuterię oraz kołnierzyk z futerka dopinany do płaszczy i sukienek.
Ołówkowe spódnice to dość niespodziewane zauroczenie. Wszystko zaczęło się
od tej spódnicy odziedziczonej po mamie. Potem kupiłam następną, bardziej elegancką i póki co poprzestałam, ale do zaspokojenia apetytu brakuje mi jeszcze jednej! Koniecznie w kratę, ze skóry bądź elastyczną bawełnianą do zwykłych t-shirtów. Spodnie idą w odstawkę!
Jeszcze jakiś czas temu nie sądziłam, że będziemy się inspirować latami 90. Nie byłam zbyt wielką fanką tego okresu i zdecydowanie bardziej wolałam hippisowskie klimaty, ale już dawno je porzuciłam. Golfy, plecaczki, buty na platformach oversize'owe swetry i cienkie ramiączka (spaghetti straps) - wszystko to nie schodzi z listy moich ulubionych ostatnimi czasy rzeczy. Większość noszę już od dawna, ale trzeba będzie jeszcze uzupełnić kilka braków.
Połączenie bieli i czerni to może i nic odkrywczego, ale w mojej szafie do tej pory było raczej rzadko spotykane. Marzy mi się jakiś wzór nawiązujący do
op art, jak choćby sweter Joseph (cała kolekcja jest ge-nial-na! polecam
koniecznie obejrzeć). Od paru lat bardzo podobają mi się też nadruki z owadami, ale próżno ich szukać w sklepach. Koszulę idealną namierzyłam w najnowszej kolekcji Macieja Zienia, ale na razie pozostanie tylko (bardzo) odległym obiektem westchnień ;)
W tym zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć butów! Podoba mi się tak wiele różnych modeli, że musiałam im poświęcić osobny kolaż. Jesienią zdecydowanie będę stawiać na kolor biały (taki niepraktyczny, a jaki piękny!) oraz czarny. Botki na obcasie już mam, ale przydałoby się jeszcze coś na płaskiej podeszwie. Odkąd zobaczyłam oxfordy Jeffrey'a Campbella (szósteczka) nie podobają mi się żadne inne. Są wręcz idealne dla osoby, która nie może się nawet poszczycić wzrostem 1,6m. Niestety na wakacjach były przecenione o 70%, ale teraz ich cena znów jest regularna.
______________________________________________________
Moja jesienna wizja to, jak widzicie, mieszanka kilku różnych trendów. Nie jest specjalnie szokująca, bo większość z rzeczy w tym stylu noszę na co dzień i pokazuję na blogu. Mam nadzieję, że czymś Was zainspirowałam. A wy? Robicie już zakupy na chłodniejsze miesiące?